Flaczki nauczył mnie gotować tata dość niedawno i wiążę się z
tym całkiem ciekawa historia. Razem z mężem i tatą mieliśmy odwiedzić moją
ciocie i wujka w Niemczech i postanowiliśmy zabrać z sobą coś naszego –
polskiego. Tata wpadł na pomysł, byśmy ugotowali flaczki. Stwierdziłam, że
czemu nie, w końcu flaków jeszcze nigdy wcześniej nie gotowałam i to może być
ciekawe doświadczenie. Przystąpiliśmy więc do dzieła. Tata kupił wszystkie
składniki, no i wieczorem zaczęliśmy gotowanie, a że flaków było dużo wzięliśmy
naprawdę wielki garnek. Z początku niezbyt przyjemnie pachniało, ale potem było
już tylko lepiej. Gdy flaczki były gotowe, było już dość późno, stanowczo zbyt
późno na robienie zdjęć, a rano już wyjeżdżaliśmy, więc postanowiłam, że zrobię
zdjęcia na miejscu. Rano spakowałam flaczki do słojów i włożyłam do lodówki
turystycznej, by nic im się nie stało w transporcie. I teraz to najlepsze :)
gdy dojechaliśmy na miejsce i wujek dowiedział się, że przywieźliśmy flaczki,
strasznie się ucieszył i gdzieś z nimi zniknął. Myśleliśmy, że pewnie poszedł
włożyć je do lodówki, w końcu było ciepło i mogłyby się zepsuć, a poza tym
obiad był już gotowy. Po chwili przyszedł wujek z uśmiechem od ucha do ucha i
mówi, że dziękuje za flaki i że mamy sobie nie myśleć, że będziemy je u niego
jedli, bo on sobie je schował do zamrażalki, by mieć więcej dla siebie. No i
wszystkim nam się chciało śmiać, mimo że trochę byliśmy rozczarowani. W końcu ja
nie miałam zrobionych zdjęć, a tata z mężem obeszli się smakiem. Stwierdziłam,
że nic straconego, bo flaki można ugotować zawsze, a śmieszna historia o
flakach widmo pozostanie w naszej rodzinie już na zawsze, co się z wujkiem
spotkamy to sam ją wspomina :)
Składniki:
1 kg flaczków pokrojonych
½ kg kurczaka (np. udka) lub wołowiny (np. szponder)
¼ dużego selera
1 – 2 duże marchewki
1 pietruszka
1 średnia cebula
Ewentualni kawałek pora
2 liście laurowe
Kilka ziarenek ziela angielskiego
1 łyżka majeranku
½ łyżeczki imbiru
Płaska łyżeczka gałki muszkatołowej
Około 1 - 2 łyżeczki soli
Pieprz
maggi
2 łyżki mąki pszennej
2 łyżki masła (w wersji z zasmażką)
natka pietruszki
Pokrojone flaczki zalewamy ciepłą wodą i zagotowujemy. Po
chwili zdejmujemy z ognia, odcedzamy i przepłukujemy zimną wodą, czynność tę
powtarzamy kilka razy, aż flaczki będą czyste i pozbędziemy się nieprzyjemnego
zapachu. Czyste flaczki gotujemy do miękkości około 1 – 2 godziny.
Osobno gotujemy rosół z kurczaka lub wołowiny, co można
zrobić na 2 sposoby:
1. Umyte mięso wkładamy do garnka, zalewamy zimną wodą i
zagotowujemy. Następnie mięso odcedzamy,
starannie myjemy zimną wodą (by pozbyć się szumowin), wkładamy z
powrotem do garnka, zalewamy zimną wodą, solimy, dodajemy ziele angielskie i
liście laurowe, marchewkę, pietruszkę, seler i gotujemy.
2. Umyte mięso wkładamy do garnka, zalewamy zimną wodą,
solimy, dodajemy ziele angielskie, liście laurowe, marchewkę, pietruszkę i
seler. Po zagotowaniu na bulionie pojawi się piana, którą usuwamy łyżką. Rosół gotujemy
na wolnym ogniu, co pewien czas zbierając z wierzchu szumowiny.
Po około 20 minutach gotowania, sprawdzamy czy jarzyny są
miękkie, jeśli tak wyjmujemy je z garnka. Rosół gotujemy około 1 – 2 godziny,
aż mięso będzie miękkie.
Mięso i ugotowane jarzyny oraz cebulę kroimy w kosteczkę i
dodajemy do rosołu razem z flaczkami. Danie doprawiamy majerankiem, imbirem i
gałką muszkatołową. Kawałek pora kroimy w cienkie, niedługie paseczki i
dodajemy do flaczków.
Następnie flaczki zagęszczamy, jednym ze sposobów:
1. Do pół szklanki zimnej wody wsypujemy mąkę i mieszamy, by
nie było grudek (lub wszystko pakujemy do słoja, zakręcamy i energicznie
potrząsamy). Gotową zawiesinę wlewamy do gotujących się flaków, mieszamy i
ponownie zagotowujemy.
2. Robimy zasmażkę. W rondlu rozpuszczamy masło, dodajemy do
niego mąkę i mieszamy, by nie było grudek. Zasmażkę podlewamy bulionem z
flaczków, a następnie wlewamy do gotującego się dania.
Gotowe flaczki doprawiamy
po swojemu do smaku i podajemy z natką pietruszki.
Ps. Jeśli ktoś woli może podać flaczki bez mięsa, które pozostało po ugotowaniu rosołu. Ugotowane i obrane mięso można zamrozić lub przyrządzić z niego: pierogi, krokiety, czy gołąbki.
R E K L A M A | ||
Nie przepadam, choć znam osoby, które je uwielbiają :)
OdpowiedzUsuńpysznosci!:)nie dziwie się wujkowi:),tez bym zawinela i schowala uwilbiam i obowiązkowo muszą byc diabelsko ostre!:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za udział w akcji i zapraszam do zgłaszania kolejnych propozycji :-)
OdpowiedzUsuńBardzo je lubię :)
OdpowiedzUsuńwww.brulionspadochroniarza.pl
Co za zbieg okoliczności:) U mnie były w czwartek, tylko ja robię bez zasmażki, ale uwielbiam!
OdpowiedzUsuńidealna propozycja na imieniny u cioci :)
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką,ale zjem od czasu do czasu,jak są dobrze przyprawione:)
OdpowiedzUsuńPrzejzalem tutaj dziesiatki przepisow "kucharzy"(?) na flaki.Gdzies podsluchali,reszte dopisali i proboja gotowac-miernie to wyglada! Za to TY (WY) jestescie Mistrzami-takie powinny byc FLAKI! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisany artykuł. Jak dla mnie bomba.
OdpowiedzUsuń