Kołduny nierozłącznie kojarzą mi się z Zakopanem. Może to
trochę dziwne, ale pierwszy raz jadłam je, gdzieś w przydrożnej knajpce na
drodze z Zakopanego do domu. Wcześniej nie znałam tego dania, gdyż u nas raczej
nigdy nie gotowało się takich rzeczy. Jeśli chodzi o te kołduny z restauracji,
to powiem tylko tyle, że nie były złe, a
nawet całkiem smaczne. Oczywiście pewien czas temu postanowiłam zrobić
je sama, aż z czasem weszły na stałe do naszego menu :)
PS. Podana porcja wystarcza śmiało dla 4 – 5 osób, a nadmiar
ugotowanych kołdunów zawsze można zamrozić i będzie jak znalazł na czarną
godzinę :)
Składniki na rosół:
50 dag mięsa wieprzowego (np. karkówki lub łopatki)
1 ½ - 2 litry wody
1 płaska łyżka soli
5 ziaren ziela angielskiego
2 liście laurowe
1 średnia marchewka
1 średni korzeń pietruszki
Kawałek korzenia selera
Natka pietruszki
Nadzienie:
ugotowane mięso z rosołu
1 duża cebula
2 ząbki czosnku
1 jajko
Sól
Pieprz
Ciasto:
3 szklanki mąki ( + ½ szklanki do podsypania)
5 jajek
Ok. ½ łyżeczki soli
Mięso kroimy na dwa lub trzy mniejsze kawałki, wrzucamy do
garnka, zalewamy zimną wodą, solimy i dodajemy do niego ziele angielskie i
listki laurowe. Całość gotujemy, na początek na mocnym ogniu, a gdy rosół
zacznie się zagotowywać, zmniejszamy i gotujemy na wolnym ogniu. Jeśli pojawi
się szara piana, zbieramy ją łyżką, by rosół był klarowny.
Do gotującego się rosołu dodajemy obraną marchewkę,
pietruszkę i seler. Po około 10 minutach sprawdzamy, czy jarzyny są już
miękkie, jeśli tak wyjmujemy je z garnka, by się nie rozgotowały. Rosół
gotujemy tak długo, aż mięso będzie miękkie.
Ugotowane mięso studzimy, a następnie przepuszczamy przez
maszynkę, dodajemy do niego bardzo drobno posiekany lub przetarty czosnek,
pokrojoną cebulę, jajko, sól i pieprz. Całość mieszamy na jednolitą masę.
Mąkę wsypujemy do miski, wbijamy jajka, solimy, a następnie wyrabiamy najpierw widelcem, a
później gdy ciasto stanie się gęstsze ręcznie. Dobrze wyrobione ciasto
wałkujemy na grubość około 2 – 3 mm. Rozwałkowane ciasto można nadziać mięsem na
kilka sposobów:
1. Wykroić z ciasta przy pomocy niewielkiej szklanki koła i
uformować kołduny na kształt mniejszych pierożków.
2. Wykroić koła kieliszkiem lub literatką, na jedno koło
nakładamy farsz, przykrywamy drugim i dobrze zaciskamy boki.
3. Rozwałkowujemy dwa osobne płaty ciasta, mniej więcej tej
samej wielkości, na jeden nakładamy niewielkie kulki nadzienia, przykrywamy
drugim płatem ciasta, po czym dociskamy górne ciasto do dolnego, by się oba
dobrze skleiły, a następnie wykrawamy koła małą foremką, kieliszkiem lub literatką.
PS. Przy każdym sposobie najlepiej sprawdzić czy ciasto się
dobrze skleiło, gdyż przy zbyt słabo sklejonym cieście farsz może wypłynąć w
czasie gotowania.
Po uformowaniu wszystkich kołdunów, gotujemy je w dużym
garnku (około 4 – 5 litrów )
z osoloną wodą (około 1 łyżką soli), wrzucając stopniowo do wrzątku kołduny. Gdy
woda przestanie wrzeć, czekamy chwile by się znowu zagotowała, po czym wrzucamy
kolejne porcje kołdunów. Gdy wszystkie kołduny są już w garnku, gotujemy je pod
przykryciem przez około 6 – 10 minut od zawrzenia.
Niektóre osoby gotują kołduny w rosole, ja polecam gotowanie
osobno, gdyż wtedy rosół jest bardziej klarowny.
Marchewkę, pietruszkę i seler kroimy w kosteczkę i rozkładamy
na talerze razem z ugotowanymi kołdunami, posypujemy natką pietruszki i zalewamy gorącym rosołem.
R E K L A M A | ||
Za samym rosołem nie przepadam, ale z taką "wkładką" chętnie bym zjadła :)
OdpowiedzUsuńpyszna taka zupa:)
OdpowiedzUsuńCudowna taka zupa z tak pyszną wkładką :)
OdpowiedzUsuńwww.brulionspadochroniarza.pl
Prosze wybaczyc, ale zupa zupa, dobra...jednak kolduny Zakopuianskie nie umywaja sie Koldunom litewskich, gdzie jst trioszeczke miesa barankowe. Prosze popatrzec w ksiazce Kuchnia Polska z roku 1927. Smacznego i pozdrawiam. Smakosz
OdpowiedzUsuń