Fale Dunaju to ciasto, które ma wiele wersji. Zazwyczaj jednak jest ono z owocami, kremem budyniowym i obowiązkowo z polewą czekoladową :)
Przepis na moje Fale Dunaju moja mama dostała od jednej cioci. Mamy go już długie lata i nikt nie wyobraża sobie robić go na inny sposób, chociaż ja na pewno spróbuję, spróbuję mimo, że jest bardzo dobry :)
Ciasto:
5 jajek
1 ½ szklani mąki
1 szklanka cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
250g margaryny
2 duże łyżki kakao
Ok. 750g jabłek
Krem budyniowy:
½ litra mleka
2 płaskie łyżki mąki pszennej
2 czubate łyżki mąki ziemniaczanej
½ szklanki cukru
2 łyżeczki cukru waniliowego
200g masła 82%
Polewa:
100g czekolady (deserowej lub gorzkiej)
100ml śmietany kremówki
Miękka margarynę ucieramy mikserem. Osobno ucieramy jajka z cukrem do czasu, gdy cukier się rozpuści. Następnie łączymy utarte jajka z margaryną i dodajemy po trochu mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Około 2/3 ciasta wylewamy do średniej wielkości formy, wyłożonej pergaminem. Do reszty ciasta dodajemy kakao, mieszamy i wylewamy na wierzch ciasta. Obrane jabłka kroimy w księżyce i wbijamy w ciasto (średnie jabłko dzielimy na około 8 części).
Fale Dunaju pieczemy około 35 minut w temperaturze 180°C. Po czym pozostawiamy w wyłączonym piekarniku na około 10minut, a następnie wyjmujemy i studzimy.
Odlewamy 2/3 szklanki mleka i mieszamy w niej mąkę pszenną i ziemniaczaną. Resztę mleka zagotowujemy. Gdy zacznie się podnosić wsypujemy cukier i cukier waniliowy, mieszamy chwilę, by się rozpuścił, a następnie wlewamy zawiesinę z mąk i cały czas mieszamy, by budyń się nam nie przypalił. Po chwili zdejmujemy z ognia i odstawiamy do wystudzenia.
Miękkie masło ucieramy, a następnie dodajemy do niego po trochu zimny budyń. Gdy dobrze się utrze (tzn. nie będzie grudek), dodajemy kolejną niewielką porcję budyniu i tak do chwili, gdy cały krem połączy się w jednolitą, gładką masę.
Gotowy krem budyniowy wylewamy na wystudzone ciasto, wyrównując jego powierzchnię.
Śmietanę zagotowujemy w rondelku, na wolnym ogniu, a następnie dodajemy rozdrobnioną czekoladę i mieszamy do momentu, gdy czekolada się rozpuści, a cała masa zagotuje.
Ciepłą masę pozostawiamy na chwilę, by przestygła lub wkładamy do naczynia z zimną wodą i mieszamy. Po chwili powinna być gotowa. Polewa ma być zimna, ale płynna. Zbyt ciepła polewa rozpuści nasz krem budyniowy, a twardniejącą będzie trudno rozprowadzić po cieście.
Zimną polewą oblewamy wierzch ciasta i pozostawiamy, by wystygło.
R E K L A M A | ||
Smakowite ciacho :)
OdpowiedzUsuńCiasto idealne :)
OdpowiedzUsuńcudownie wygląda! pożarłabym takie ciacho :)
OdpowiedzUsuńwyglądają smakowicie:)
OdpowiedzUsuńWygląda wspaniale.
OdpowiedzUsuńDawno nie jadłam, a bardzo lubię :) skubnę Ci jeden kawałeczek :)
OdpowiedzUsuńU mnie również jest taki stary przepis. Dawno nie robiłyśmy tego ciasta, ale kiedyś piekłam je z mamą bardzo regularnie :)
OdpowiedzUsuńdziękuję za miłe komentarze :))) widać nie tylko mnie fale Dunaju przypadło do gustyu :))
OdpowiedzUsuńCiasto wygląda pięknie! Od dłuższego czasu mam ochotę zrobić Fale Dunaju i chyba wykorzystam zaprezentowany przez Ciebie przepis:)
OdpowiedzUsuńjest bardzo dobre :)) piekłabym go co chwilę, gdyby nie to, że ja mam kulinarnego świra i mogłabym cały czas piec :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :))