Nalewka wiśniowa jedna z obowiązkowych nalewek jakie robi się w mojej rodzinie :) Za każdym razem nalewkę przyrządzamy w słoju, by owoce można było łatwo wyciągnąć. Są przepyszne i stanowią doskonały dodatek do ciast (np. Tortu ze Szwarcwaldu), deserów, czy lodów. Doskonałe również do zabicia wieczornej chandry, tylko uwaga: jest w nich więcej alkoholu niż w samej nalewce, więc łatwo złapać fazę :)
Najlepiej wiśniówkę przygotować z co najmniej 2 porcji.
Składniki na litrowy słój:
Ok. 40 dag wiśni
¾ szklanki cukru
1 szklanka spirytusu
Obrane wiśnie myjemy, a następnie nakłuwamy każdą wiśnię wykałaczką w 2 – 3 miejscach i wrzucamy do słoja. Gdy mamy około 1/3 słoja wsypujemy połowę cukru, potrząsamy słojem, by cukier opadł do dna, a następnie dodajemy resztę nakłutych owoców, tak by słój był napełniony, do nieco ponad ¾ i zasypujemy resztą cukru. Szczelnie zakręcamy słój i potrząsamy nim, by cukier się równomiernie rozprowadził po całym słoju. Całość pozostawiamy na kilka godzin, w ciepłym, ale nie słonecznym miejscu, by wiśnie lekko puściły sok, po czym potrząsamy słojem przez chwilę. Czynność powtarzamy po kilka razy dziennie przez nie dłużej niż 2 dni*, aż cukier całkowicie się rozpuści, po czym zalewamy spirytusem, mieszamy łyżką, zakręcamy i pozostawiamy na co najmniej 6 tygodni, by nalewka dobrze przeszła. Po tym czasie można odsączyć nalewkę od wiśni i przelać ją do butelek ( ja osobiście wolę mieć całość w słoju :)
*dłuższe pozostawienie wiśni w cukrze grozi fermentacją i zamiast nalewki będziemy mieć wino.
Kolor nalewki i wiśni zmienia się pod wpływem czasu. Im starsza tym ciemniejsza.
R E K L A M A | ||
Pyszna!!!Bardzo lubie takie słodkie(babskie)naleweczki,szczególnie w długie jesienno-zimowe wieczory.
OdpowiedzUsuńna pewno bardzo smaczna:)
OdpowiedzUsuńI u mnie nalewka wiśniowa, chyba najlepsza ze wszystkich sezonowych ;) No może na równi z malinową ;)
OdpowiedzUsuńU mnie też robi się nalewka z wiśni, ale taka bardziej wyskokowa na spirycie. Smakuje wybornie mocno schłodzona, pije się lekko dwa kieliszeczki...a później nie ma nóg aby wstać. Ja się raz tak zrobiłam i więcej nie ryzykuję. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńU mnie mama jest mistrzynią naleweczek. Najlepsza jest wiśnióweczka oczywiście, ale pychotka jest truskawkowa, jarzębinówka czy orzechówka. Każda na sporej ilości spirytusu, więc daje w głowę ;-)
OdpowiedzUsuńjeszcze nigdy nie porywałam się na robienie alkoholi... Czas na zmiany ?
OdpowiedzUsuńPiekny kolor, aż slinka leci :)
OdpowiedzUsuńJa też się pokusiłam na zrobienie naleweczki wisniowej. Robiłam ją po raz pierwszy. Pysznie się prezentuje.
Ha ha ,masz rację najbardziej niebezpieczne są te wisienki,,
OdpowiedzUsuńNie ma to jak w zimowy wieczór wyciągnąć butelkę takiej domowej nalewki... :)
OdpowiedzUsuń